Drugi kot w domu – problem czy może wielka radość?
Wszystko zależy od tego, czy takie wprowadzenie do domu nowego lokatora zostanie dobrze przygotowane. Nie jest sztuką zabrać pod swój dach kolejnego kota, nie ponosząc za to odpowiedzialności, nie można dopuścić do takiej sytuacji. Kot to nie zabawka (zresztą każde zwierzę), czy przedmiot, który nie spełniając oczekiwań opiekuna może być w każdej chwili odstawiony na półkę. Drugi kot może przewrócić dom do góry nogami, dlatego należy się zastanowić nad taką decyzją.
- • Drugi kot musi czuć się bezpieczny, dużo trzeba wykazać cierpliwości, kot, który już jest nie może być zaniedbany, musi mieć takie same zwyczaje i tyle samo czułości, co przed przybyciem nowego kociaka.
Podejmując decyzję bądź świadomy wyboru

Świadomy i odpowiedzialny opiekun za zwierzę to warunek, aby można było myśleć o drugim kocie do opieki. Biorąc pod swój dach kolejnego kota trzeba zastanowić się, w jaki sposób i najmniej inwazyjny wprowadzić go do domu. To zadanie opiekuna, który musi się przygotować na różne reakcje kotów, kiedy dojdzie do ich spotkania. Nie zawsze koty lubią się od pierwszego spojrzenia. Czasami dochodzi do zachowań, które budzą przerażenie opiekuna oraz drastycznych bójek pomiędzy kotami. Kot jest zwierzęciem terytorialnym i lubi kontrolować swoje rewiry. Każdy nowy osobnik to potencjalny intruz zakłócający jego bezpieczeństwo. Można powiedzieć, że są to zachowania wręcz podobne do ludzkich takie jak: zazdrość, złość, brak akceptacji, obawa przed odrzuceniem, potrzeba towarzystwa i czułości ze strony opiekuna.
Kociaki młode lub dorosłe osobniki

Ten aspekt ma duże znaczenie dla powodzenia przebiegu akceptacji drugiego kota. Pośród kotów istnieją hierarchie, które wyznaczają, kto jest najsilniejszy i przewodnikiem w stadzie. Koty żyją w swojej społeczności razem, ale pod warunkiem, że jest wzajemna ich akceptacja. Z mojego doświadczenia piszę o tym, ponieważ miałam taki przypadek, gdzie mój kot już wieloletni rezydent parę lat przebywał z kotką, która trafiła do mnie, jako kilkumiesięczne kocię. Zbiegiem lat przyjaźń ich była ogromna. Kot starszy zaakceptował ją niemalże po kilku dniach od przybycia. Niestety po paru latach zginęła mi pod kołami samochodu. Rozpacz tego starszego kocura była wielka, do tego stopnia, że zrobił się apatyczny i bardzo smutny. Po krótkiej analizie sytuacji stwierdziłam, że ponownie decyduję się na nowego kota. Różnica polegała na tym, że wzięłam pod opiekę kotkę, która była już dużo starsza od swojej poprzedniczki.
Nowy kot duże kłopoty

Proces zapoznawania moich kotów przyniósł oczekiwane efekty, ale dopiero po całkowitym zaangażowaniu się i kontrolowaniu bezpieczeństwa kotów. Zarówno moja kotka jak i kocur nie chcieli widzieć się ani mieć nic wspólnego z sobą. Moje usiłowania, aby się zaakceptowały okazały się totalną porażką. Codziennie były walki, prychania, złośliwe zachowanie poprzez sikanie w niedozwolonych miejscach, demonstracja, że nie ma akceptacji na nowego domownika. Wszystko zupełnie inaczej niż chciałam. Dopiero wgłębienie się w lektury i wszelkie informacje na temat kotów pozwoliły mi dotrzeć do psychiki kociej i pokierować procesem oswajania.
Pierwszy bardzo krótki kontakt

Nie ma recepty na to, aby koty się od razu polubiły. To zależy od charakteru kotów i stopnia przywiązania do opiekuna. Kot, który wymaga szczególnej uwagi, domaga się ciągłej opieki i czułości może stać się agresywny w momencie, gdy nagle mu tego zabraknie. Tak było w przypadku tego starszego, nagle poczuł się zagrożony, że go odrzucę. Kotka, natomiast była przez niego zastraszona i ciągle przeganiana. Dopiero krótkie i równoczesne przebywanie z nimi pod kontrolą i tyle samo czasu poświęconego zaczęło przynosić pomału efekt. Ja z mężem regularnie jednocześnie w tym samym czasie obydwa głaskałam. Kot starszy zaczął się oswajać z zapachem jej i obecnością przy mnie. Trwało to jakiś dłuższy czas, ale nic nie zmieniałam tylko utrwalałam ten rytuał.
Pierwsze bardzo blisko koło siebie jedzenie

Kolejnym krokiem w zbliżeniu się do siebie kotów był wspólny posiłek na osobnych miseczkach w bezpiecznej odległości pod moim nadzorem. Widząc, że kocur nie zwraca na kotkę uwagi tylko zajęty był swoim jedzeniem, mogłam dozować odległość misek przez parę dni. Spotkania ich stawały się intensywne i krótkie. Starałam się, aby mogły być w swoim towarzystwie jak najczęściej. Po akceptacji misek już nastąpił postęp, gdyż odtąd zaczęły się tolerować przy jedzeniu.
Nic na siłę, nie przyspieszaj
Akceptacja z dwóch stron musi pojawić się naturalnie. Nic nie przyspieszy polubienia się kotów. Następny stopnień zaprzyjaźniania się nastąpił na fotelu, gdzie brałam na kolana kotkę a kocur był koło mnie w pobliżu tak, że mogłam go również głaskać. Sukcesywnie na krótko zdejmowałam kotkę z kolan i kładłam ją już dużo bliżej koło niego, obserwując reakcję kotów na siebie. Kiedy nie atakował to zostawiałam ją przy nim do momentu, gdy kotka nie była zagrożona stresem.
Wspólne głaskanie i jedzenie

Taką metodą po żmudnym kontrolowaniu zachowań kotów osiągnęłam względną akceptację na odległość. Kolejnym elementem była zabawa poprzez głaskanie, czesanie i zabawki kocie. Wspólna gonitwa za myszami i chęć zdobycia myszy skupiła uwagę na przyjemnościach, przez co rezydent nie zauważył, że kotka przebywa w jego otoczeniu w bardzo bliskiej odległości. Zaczęły się wspólne obwąchiwania i od czasu do czasu prychnięcia, ale takie przypominające, kto jest tu w domu wieloletnim bywalcem. Ostateczne stadium akceptacji nastąpiło w chwili, gdy po raz pierwszy spały na moim łóżku blisko siebie. Dziś zdarzają się jeszcze drobne sprzeczki, ale jeden i drugi zaprzyjaźniły się ze sobą.
Dodaj komentarz