Jak sobie poprawić humor, kiedy wstaniemy lewą nogą?
Zapewne każdy z nas miał w życiu taki dzień, kiedy już od samego momentu przebudzenia się wiedział, że to będą ciężkie do przeżycia godziny. Nie musiał to być wcale piątek 13-go, czy znienawidzony przez wszystkich poniedziałek. Taki dzień może się nam zdarzyć chociażby w środę! Bez żadnej konkretnej przyczyny, budzimy się i czujemy, że coś jest nie tak, ale nie potrafimy wytłumaczyć dlaczego. Przeważnie zaczyna się od tego, że nasz ukochany budzik zapomniał nas obudzić (na pewno sam uruchomił funkcję drzemki, żebyśmy mogli się porządnie wyspać!), potem może być już tylko gorzej... Bieganie w pośpiechu, przypalona jajecznica, rozmazany makijaż, złamany paznokieć, a na dokładkę biegnąc na autobus, na który i tak się w końcu spóźniliśmy, bo klucz w drzwiach nie chciał się przekręcić, jakiś mistrz kierownicy ochlapał nas wodą z kałuży... Co wtedy począć? Najprościej jest usiąść na przystanku, na którym i tak przecież musimy czekać pó godziny na następny autobus, opuścić ręce z bezradności i prze czekać, aż ten upiorny dzień dobiegnie końca. Ale...
- • Kilogram pozytywnego nastawienia, szklanka optymizmu, szczypta dobrego humoru, odrobina uśmiechu do smaku...:)

Są wiele lepsze sposoby na poprawę nastroju w zły dzień!:) Zacznijmy od początku. Zaspałeś? To nic! usiądź i w spokoju wypij kawę/herbatę, ale bez pośpiechu! To pomoże, obiecuję!:) śniadanie zjemy w pracy/szkole, więc już mamy kilka minut w zapasie i unikniemy przypalonej jajecznicy...(ach jaki smaczny ten pączek!:))
Następny krok, do uratowania tego okropnego dnia-gdy już spóźnimy się na autobus i zostaniemy ochlapani itd, bez nerwów, woda wyschnie, a czekając na kolejny skoczymy sobie po wcześniej wspomnianego paczka...myśl, ze to już w 50% poprawi nam nastrój, bo kto nie lubi słodyczy...zwłaszcza w dłuuugi, deszczowy dzień!:)

Jeżeli nadal humor nam nie dopisuje i mamy ochotę wykreślić ten dzień z kalendarza...proponuję...CZEKOLADĘ! Ona jest "lekiem na cale zło" i jest zupełnie obojętne, pod jaką będzie ona postacią... Ktoś zaprzeczy?:) Zaufajcie mi, endorfiny zajmą się całą resztą!
Dodaj komentarz