Jak poprawnie chodzić po schodach?
Wprawdzie jestem borsukiem, do tego martwym, ale mało kto wie o chodzeniu po schodach tyle, co ja. Wychowałem się na schodach i z niejednego schodu chleb jadłem. Teraz chcę podzielić się z Wami wiedzą, którą wcześniej zgłębiał Budda, Wisznu, Sziwa no i Stasiek, mój kolega z trzeciego piętra.
Po pierwsze należy wypatrzyć jakieś schody. Jakie schody są - każdy widzi. Omijamy jednak wszystkie schody w starych, zrujnowanych domach, schody w szpitalach, schody w kościołach oraz schody w domach towarzyskich. Nie bierzemy pod uwagę również schodów ruchomych - łatwiznę zostawmy przedszkolakom.
Chodzenie po schodach statycznych to prawdziwy surwiwal.
Po drugie upewniamy się, że mamy nogi. Szkoda byłoby godzinami wypatrywać odpowiednich schodów, by ostatecznie miało się okazać, że nie mamy czym po nich wchodzić. Nogi są konieczne.
Zabieramy się do roboty.
Stajemy przed zboczem groźnych, stromych schodów, następnie raz jeszcze sprawdzamy, czy mamy nogi, a później...
...przez chwilę zbieramy myśli, oddychając głęboko i...
...stawiamy pierwszy krok. To może być istny szok. Bear Grylls odpada. Pamiętajcie, robimy to bez żadnych zabezpieczeń! Porzucamy nawet myśl o trzymaniu się za poręcz. Za poręcz trzymają się stare kobiety, pijani mężczyźni i margines społeczny. Nie my!
Schody mogą zacząć trzeszczeć. Nie obawiajcie się. Schody już takie są. Zdradliwe, trzeszczące potwory. Z miną pełną powagi, skupienia, ale i pewności siebie, stawiamy drugi krok.
Nie dajcie się zwieść pozorom - po dwóch krokach może Wam się wydać, że jesteście schodowymi bogami, którzy mogą skakać ze stopnia na stopień, z zamkniętymi oczami i śpiewając przy tym patriotyczne piosenki mołdawskie.
Tymczasem Wasze życie może zależeć od następnego schodu...
Początkowo radzę wychodzić na jeden stopień i natychmiast z niego schodzić. Warto rozłożyć też materac u podnóża schodów, w razie poślizgnięcia się lub zasłabnięcia. Można też poprosić rodzeństwo, mamę, tatę, sąsiadów albo zupełnie obcych ludzi, by stali przy Was, gdy będziecie wspinać się na ten schodowy Olimp, Parnas i Mount Everest w jednym.
Prawdziwi wspinacze schodowi potrafią godzinami skakać po stopniach. Niektórzy nawet rozrzucają na stopnie skórki od bananów i rozlewają olej, by ekstremalnie utrudnić sobie tę konkurencję.
Co daje nam chodzenie po schodach?
1. Prestiż i szacunek na klatce - notabene - schodowej.
2. Silne, umięśnione nogi.
3. Całe litry adrenaliny.
4. Szałową zabawę w gronie przyjaciół.
Komentarze
Ostatnio zmieniony: 2013-02-24 20:52:42
Ostatnio zmieniony: 2013-02-17 13:48:43
Ostatnio zmieniony: 2012-05-31 17:47:40
Ja nie wiem jedynie w jakiej pozycji mają byc kolana?
I czy uda mają być napiętę? coś extra włożyc pod piętę? mogę ubrać krótką sukienkę?
Ostatnio zmieniony: 2012-05-12 17:41:26
Ostatnio zmieniony: 2012-04-23 11:47:34
W jakiś magiczny sposób przeskoczyłeś od pojęcia "margines społeczny" do "niepełnosprawni", ponadto sugerując, że to wynika z mojego tekstu. Mnie by taka równoznaczność nawet do głowy nie przyszła.
Otóż mówiąc o wchodzeniu na schody nie dyskryminuję niepełnosprawnych. Podobnie jak mówiąc o czytaniu książek nie dyskryminuję niedowidzących, a mówiąc o muzyce nie dyskryminuję niedosłyszących. Nie dyskryminuję także mówiąc - tych z wadą wymowy! A pisząc - nie dyskryminuję analfabetów. No, przynajmniej nie mam takiego zamiaru...
Tak więc głowa do góry, wszystko jest w porządku!
Ostatnio zmieniony: 2012-04-18 21:48:56
Ostatnio zmieniony: 2012-04-18 09:04:14
Rozgryzłeś mnie! A tak długo udawało mi się ukrywać moje uprzedzenia...
Ostatnio zmieniony: 2012-04-17 19:59:06
Ostatnio zmieniony: 2012-04-17 10:07:12
Dodaj komentarz