ABC rozmowy rekrutacyjnej
Nie ma co się oszukiwać – wciąż żyjemy w czasach, kiedy o pracę trzeba walczyć: pisać i poprawiać CV, chodzić na warsztaty, kursy, dokształcać się, znać prawa i realia rynku pracy, a przede wszystkim dobrze przygotować się do rozmowy rekrutacyjnej. I zapewne nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby nie to, że wciąż nie ma jednej, uniwersalnej recepty na sukces w postaci etatu. To, co sprawdza się w jednej firmie, wcale nie musi nam pomóc w drugiej, wieloetapowej rekrutacji. Co wtedy trzeba zrobić? Przede wszystkim uświadomić sobie kilka istotnych kwestii, które na stałe wpisane są w rekrutacyjny schemat:
- • CV, kartka i długopis, pozytywne nastawienie
Mów szczerze, ale konkretnie i zgodnie z prawdą.
W związku z ciągłym brakiem stabilności prac i płac, rzadko kiedy udaje się dostać pracę na więcej niż pół roku czy rok. Dlatego też, czy tego chcemy czy nie, w naszym życiorysie pojawiają się dziury – zwłaszcza u osób, których ścieżka kariery nie jest jednoznaczna albo mocno zróżnicowana. Oczywistym dla rekrutera jest zatem pytanie: „skąd takie duże przerwy w historii zatrudnienia?”. Tak wiem, taka sytuacja bardzo kusi, żeby zareagować emocjonalnie, ale dobrze wtedy jest wziąć głęboki oddech i odpowiedzieć np. tak: „w chwili obecnej moja kariera przebiega dwoma torami: staram się dopasować do potrzeb obecnego rynku pracy, ale jednocześnie chcę mieć kontakt z branżą/dziedziną, w której zdobyłam już odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje”. I choć udzielenie takiej odpowiedzi może wiązać się z tym, że rekruter nie zrozumie jej intencji, to jednak z moich dotychczasowych doświadczeń wynika, iż jest ona odbierana jako walor: kandydat nic nie ukrywa, zna własną wartość, jest świadomy tego, co mówi.
Nie oczerniaj poprzednich pracodawców.
Jednak o ile szczerość w mówieniu o sobie i karierze jest wskazana, o tyle w kontekście firm, z którymi zakończono już współpracę lepiej się z nią powstrzymać. Nie jest to ani łatwe ani oczywiste jak mogłoby się to niektórym wydawać – emocje często biorą górę, zwłaszcza wtedy, kiedy wiemy, że nie było w tym (tzn. zwolnieniu) naszej winy. To delikatna sprawa. Tutaj liczy się przede wszystkim umiejętność dyplomacji i kreowania pozytywnego wizerunku biznesowego nawet w obliczu utraty pracy. Jak poradzić sobie z pytaniem: „dlaczego nie pracuje już Pan w tej firmie”? Najlepiej odpowiedzieć ogólnie, bez wskazywania na konkretne osoby, np. „to była umowa na czas określony” lub „odeszłam z firmy ze względu na niezgodność charakterów trudną do pokonania”. Wówczas rekruter zazwyczaj już nie drąży dalej tylko przechodzi do następnej części rozmowy.
Kwestie finansowe, czyli „ile Pani chce zarabiać?”.
Co prawda to pytanie pojawia się dość rzadko, ponieważ zazwyczaj rekruter o tym informuje już na początku spotkania, zwłaszcza gdy mamy pracować na umowie – zleceniu, czyli według stawki godzinowej. Istnieje jednak pewna reguła, o której warto pamiętać – najlepiej wypadnie się w oczach rekrutera, jeśli podamy kwotę na tzw. „widełki”, czyli w przedziale od – do. Z kolei osoby z małym doświadczeniem nie powinny mieć zbyt wygórowanych oczekiwań finansowych – najlepiej zasygnalizować, że zgadzamy się na mniejszą kwotę pod warunkiem późniejszych negocjacji w tej sprawie. W końcu najważniejsze jest doświadczenie, a nie pieniądze prawda? Ja sama również osobiście przekonałam się własnej skórze, że praca pracą, ale pieniądze to jednak nie wszystko. Czasem po prostu nie warto wykonywać czegoś więcej niż to naprawdę konieczne (np. dużej ilości nadgodzin), jeśli się z góry wie, że nie otrzyma się z tego tytułu odpowiedniego honorarium. Nie warto.
Nie bój się zadawać własnych pytań.
Wprawdzie nie każdy rekruter daje taką możliwość – a szczególnie podczas rozmowy telefonicznej – ale warto zabezpieczyć się i przygotować na taką ewentualność. W ten sposób udowodnimy mu, że naprawdę interesuje nas ta praca lub firma, a nawet miasto. Tym bardziej, że coraz częściej – szczególnie w Internecie – możemy trafić na ogłoszenia, z których nie wynika nic albo informacje o nim są bardzo skąp, pełno w nim niedomówień. Osobiście uważam, że to błąd ze strony działu HR firmy, no ale nie na wszystko ma się realny wpływ. Można jednak, w oparciu o treści zawarte w ogłoszeniu i własne doświadczenia z poprzednich rekrutacji, przygotować sobie zestaw pytań i wyjaśnić tym samym pozostałe kwestie niezawarte w ogłoszeniu. Jeśli się nie uda, to przynajmniej będziemy już wiedzieć, na co jeszcze zwrócić uwagę następnym razem.
Bądź cierpliwy!
Mówi się, że cierpliwość jest cnotą – jednak nie w przypadku bezrobotnych, którzy zaciągnęli już pewne zobowiązania finansowe i nie mogą dłużej zwlekać. Ja sama również nie grzeszę cierpliwością przy rekrutacjach wieloetapowych lub rozmowach, po których nie ma nawet cienia szansy na odpowiedź. Można jednak próbować dopomóc trochę szczęściu i np. napisać do firmy e-mail z podziękowaniem za udział w rozmowie i wyrazić nadzieję rychłej odpowiedzi. Sama tak zrobiłam, kiedy swego czasu uczestniczyłam w tego typu rekrutacji, a już po dwóch dniach od rozmowy dostałam telefon z informacją, że zostałam przyjęta. Warto zatem walczyć aż do końca!
Galeria

Dodaj komentarz