Witam wszystkich kociarzy i miłośników kotów ! ! ! Dwa lata temu przeprowadziłam się z centrum dużego miasta na wieś.Oczywiście wraz ze mną przeprowadziły się również moje trzy koty-wszystkie z tzw."przeszłością"...; jeden z poznańskiego scroniska, drugi z domu tymczasowego , a trzeciego wyciągnęłam z wiejskiego... pseudozwierzyńca.Konkretnie; kotka i dwa kocury..Tutaj na wsi też mam mieszkanie w bloku, tyle że bardzo duże i do tego spory balkon, gdzie moje stworki spędzają pół dnia i są bardzo zadowolone.Po roku do tej trójki dołączył Kazio-pies ze schroniska w Koninie (przywieżli mi go wolontariusze, których udało mi się zmobilizować ...dzięki...temp. -20 C...), a miesiąc temu przycumował jeszcze prezent od córki...biały kociak norweski.Niestety , ta zmiana miejsca zamieszkania , uświadomiła mi , że stosunek ludzi do zwierząt jest tutaj nieco inny , niż w mieście...i zdałam sobie sprawę, ze wieś nie jest miejscem dla takich wrażliwców jak ja...Ponieważ rozniosla się plotka , że ponoć jestem osobą z Animalsa, więc spotykam się z różnymi dziwnymi zachowaniami ze strony włascicieli psów(najczęściej), ale plotki nie dementuję-dzięki niej kilka biednych psiaków otrzymało dłuższe łańcuchy.Koty na szczęście nie są więzione, ale nie są lubiane....bo zbyt szybko się rozmnażają...Tutaj nikt nie kastruje zwierząt i nadal koty są topione, a szczenięta wywożone wgłąb lasu...Zdarzają się i "dobrzy" ludzie, którzy od czasu do czasu podrzucają mi kociaki pod drzwi..., a ja nie chcąc obciążać nimi schroniska w Szamotułach, staram się je włączać do grupy kotów tzw. wolnych-oswojonych z okolicy i dokarmianych zimą -przez ludzi o "lepszych sercach".A po co o tym wszystkim piszę? Po to, by zasygnalizować problem i podzielić się ...niezbyt miłymi "wrażeniami".
Witaj, może zdążyłaś się już zapoznać z poradami moimi, ja piszę bardzo dużo o kotach, dużo z własnego doświadczenia. Ja mam dwa koty, kocura i kotkę. Obydwoje wykastrowane i wysterylizowane. Oczywiście przygarnięte i historią. To jest horror, co ludzie potrafią zrobić zwierzetom. Żeby było mało, to jeszcze mam 3 żółwie stepowe z azylu. Teraz ze mną są już 25 lat, ale co przeżyły, to tylko one wiedzą. Smutno jest, gdy słyszymy, ile okrucieństwa wyrządza ten "przyjaciel" zwierząt. Podpisywałam petycję odnośnie zmian do Ustawy o Ochronie Zwierząt. Staram się też szukać domy innym zwierzetom. Pozdrawiam gliwicka
Ostatnio zmieniony: 2011-10-03 20:07:58
Ja również miałam koty. Ludzie na prawdę nie mają serc. Ale dla nich są to tylko zwierzęta, które powinny pilnować porządku na gospodarstwie ( łapać myszy itp), dlatego też nie są zbyt często karmione. Rozumie Twoje oburzenie i podzielam Twoją opinię.
może zdążyłaś się już zapoznać z poradami moimi, ja piszę bardzo dużo o kotach, dużo z własnego doświadczenia. Ja mam dwa koty, kocura i kotkę. Obydwoje wykastrowane i wysterylizowane. Oczywiście przygarnięte i historią. To jest horror, co ludzie potrafią zrobić zwierzetom. Żeby było mało, to jeszcze mam 3 żółwie stepowe z azylu. Teraz ze mną są już 25 lat, ale co przeżyły, to tylko one wiedzą. Smutno jest, gdy słyszymy, ile okrucieństwa wyrządza ten "przyjaciel" zwierząt. Podpisywałam petycję odnośnie zmian do Ustawy o Ochronie Zwierząt. Staram się też szukać domy innym zwierzetom. Pozdrawiam gliwicka
Ostatnio zmieniony: 2011-10-03 20:07:58
Ostatnio zmieniony: 2013-04-01 23:06:37
Ostatnio zmieniony: 2013-04-05 19:44:30